Jak wiadomo aktywację Summit On The Air czyli w skrócie SOTA to jeden z najbardziej wymagających programów. Jest sporym kompromisem pomiędzy: mocą z jaką chcemy pracować co za tym idzie zasilania, wagą radiostacji i osprzętu w tym anteny, pasm i emisji i oczywiście doboru sprzętu do danych warunków panujących na danym szczycie. Efektem tego kompromisu jest nasz plecak, cięższy albo lżejszy. Oczywiście poza plecakiem na sprzęt i zasilaniem musimy myśleć o operatorze ponieważ ten też musi coś zjeść i nie zamarznąć/ugotować się podczas operatorki, a i miło mieć wygodne stanowisko do pracy.
Wobec powyższych postanowiłem przekonać Łukasza SQ9IVD do jego dziewiczej aktywacji SOTA. Wybór padł na Jaworz (sp/BZ-049), czyli średniej wysokości szczyt w Beskidzie Wyspowym. Powodem takiej decyzji była stosunkowo prosta trasa oraz łatwy dojazd mój i Łukasza. Na naszej trasie minęliśmy wieżę widokową która idealnie nadawałaby się do aktywacji ale jest dużo za nisko w stosunku do szczytu i można by ją aktywować ale już nie jako szczyt SOTA. Docelowym miejscem był szczyt.
Postanowiliśmy pracować na dwóch TRX QRP: Yaesu FT-817 i FT-818. Jako zasilanie spakowaliśmy dwa akumulatory żelowe 7Ah i 18Ah. Pracowaliśmy na zmianę na pasmach UHF 2m i HF 80/40/20m. Anteny jakie były sercem aktywacji to HM Fusch 80-10m z 40m promiennikiem oraz HM antena F23. Jako zapas awaryjny mieliśmy SlimJim na 2m oraz helikalne anteny 4/2/70cm do FT-818. Z dodatkowych gratów dwa odcinki 5m fidera RG174 oraz linki i rzutki (proca zabrana niepotrzebnie gdyż nie spisuje się podczas szybkich górskich aktywacji). Poza prowiantem spakowaliśmy również tarp i gąbkowe "poddupniki" dla zwiększenia komfortu co okazało się kiepskim pomysłem gdyż zwykła zwijana karimata daje o wiele większe możliwości i komfort. O podstawowych gratach turysty typu, latarka, prosta apteczka, scyzoryk, zapalniczka i ciepły ciuch nie będę wspominał bo to oczywiste.
Emisję jakimi pracowaliśmy to FM na 2m, SSB na HF oraz magiczne CW którym operował Łukasz za pomocą swojego elektronicznego klucza który już przechodzi kolejny upgrade. Poza stacjami z SP warunki pozwoliły nam na łączności SSB m.in. ze stacjami HB, G, DL, ON, F, EA, SV oraz jedna z łączności dx zrobiona przez Łukasza na CW czyli Stany Zjednoczone Ameryki. Wybraliśmy moc qrp z kilku powodów. Oczywiście waga Trx i zasilania (chociaż żelowce nie są ultralight). Kolejny argument za to wyzwanie, ponieważ QRP= wydajna pełnowymiarowa antena i tutaj Fusch i F23 dały rade. Pochwała od Łukasza SQ9IVD moich anten to jak woda na młyn dla moich bardzo nawet mniej niż podstawowych konstrukcji antenowych. Rozpoczynając aktywację jednym z pierwszych QSO była łączność z Robertem SQ9NKL który wraz z Agnieszką SQ9NKJ rozłożył swój plecak radiowy na górze Koziarz 943m.n.p.m.. Plecak Radiowy Roberta SQ9NKL to dość ciekawa konstrukcja której autorem od A do Z jest Robert.
Łukasz na samej aktywacji cieszył się jak przysłowiowe dziecko co mi dało niezłą radochę że udało mi się go choć trochę zarazić. Wspólne wnioski które wyciągnęliśmy razem to niepotrzebne dźwiganie procy oraz poddupników gdyż same rzutki dają rade a karimata jest o wiele lepsza. Anteny dobraliśmy idealnie. Musimy nasz ekwipunek odchudzić o lżejszą wersje zasilania i brać tylko najpotrzebniejsze przejściówki i redukcję. Tarp który dodatkowo zabrałem okazał się idealny do osłony przed wiatrem i jako parawan żeby nasza portabowa stacja nie była zbytnia atrakcją choć tego nie da się uniknąć. Kolejna aktywacja będzie bogatsza o antenę Łukasza na KF z cewkami i przeciwwagą. Naszym faux pas było porozumiewanie się ręcznymi radiami z mocą 5w a nie 500mW gdyż mogło być to powodem niepotrzebnych QRMów dla innych Hamsów na UHF.
Jednym słowem aktywacja we dwie osoby jest bardzo fajnym doświadczeniem i już ostrzymy sobie zęby na kolejną. 73
Wobec powyższych postanowiłem przekonać Łukasza SQ9IVD do jego dziewiczej aktywacji SOTA. Wybór padł na Jaworz (sp/BZ-049), czyli średniej wysokości szczyt w Beskidzie Wyspowym. Powodem takiej decyzji była stosunkowo prosta trasa oraz łatwy dojazd mój i Łukasza. Na naszej trasie minęliśmy wieżę widokową która idealnie nadawałaby się do aktywacji ale jest dużo za nisko w stosunku do szczytu i można by ją aktywować ale już nie jako szczyt SOTA. Docelowym miejscem był szczyt.
Postanowiliśmy pracować na dwóch TRX QRP: Yaesu FT-817 i FT-818. Jako zasilanie spakowaliśmy dwa akumulatory żelowe 7Ah i 18Ah. Pracowaliśmy na zmianę na pasmach UHF 2m i HF 80/40/20m. Anteny jakie były sercem aktywacji to HM Fusch 80-10m z 40m promiennikiem oraz HM antena F23. Jako zapas awaryjny mieliśmy SlimJim na 2m oraz helikalne anteny 4/2/70cm do FT-818. Z dodatkowych gratów dwa odcinki 5m fidera RG174 oraz linki i rzutki (proca zabrana niepotrzebnie gdyż nie spisuje się podczas szybkich górskich aktywacji). Poza prowiantem spakowaliśmy również tarp i gąbkowe "poddupniki" dla zwiększenia komfortu co okazało się kiepskim pomysłem gdyż zwykła zwijana karimata daje o wiele większe możliwości i komfort. O podstawowych gratach turysty typu, latarka, prosta apteczka, scyzoryk, zapalniczka i ciepły ciuch nie będę wspominał bo to oczywiste.
Emisję jakimi pracowaliśmy to FM na 2m, SSB na HF oraz magiczne CW którym operował Łukasz za pomocą swojego elektronicznego klucza który już przechodzi kolejny upgrade. Poza stacjami z SP warunki pozwoliły nam na łączności SSB m.in. ze stacjami HB, G, DL, ON, F, EA, SV oraz jedna z łączności dx zrobiona przez Łukasza na CW czyli Stany Zjednoczone Ameryki. Wybraliśmy moc qrp z kilku powodów. Oczywiście waga Trx i zasilania (chociaż żelowce nie są ultralight). Kolejny argument za to wyzwanie, ponieważ QRP= wydajna pełnowymiarowa antena i tutaj Fusch i F23 dały rade. Pochwała od Łukasza SQ9IVD moich anten to jak woda na młyn dla moich bardzo nawet mniej niż podstawowych konstrukcji antenowych. Rozpoczynając aktywację jednym z pierwszych QSO była łączność z Robertem SQ9NKL który wraz z Agnieszką SQ9NKJ rozłożył swój plecak radiowy na górze Koziarz 943m.n.p.m.. Plecak Radiowy Roberta SQ9NKL to dość ciekawa konstrukcja której autorem od A do Z jest Robert.
Łukasz na samej aktywacji cieszył się jak przysłowiowe dziecko co mi dało niezłą radochę że udało mi się go choć trochę zarazić. Wspólne wnioski które wyciągnęliśmy razem to niepotrzebne dźwiganie procy oraz poddupników gdyż same rzutki dają rade a karimata jest o wiele lepsza. Anteny dobraliśmy idealnie. Musimy nasz ekwipunek odchudzić o lżejszą wersje zasilania i brać tylko najpotrzebniejsze przejściówki i redukcję. Tarp który dodatkowo zabrałem okazał się idealny do osłony przed wiatrem i jako parawan żeby nasza portabowa stacja nie była zbytnia atrakcją choć tego nie da się uniknąć. Kolejna aktywacja będzie bogatsza o antenę Łukasza na KF z cewkami i przeciwwagą. Naszym faux pas było porozumiewanie się ręcznymi radiami z mocą 5w a nie 500mW gdyż mogło być to powodem niepotrzebnych QRMów dla innych Hamsów na UHF.
Jednym słowem aktywacja we dwie osoby jest bardzo fajnym doświadczeniem i już ostrzymy sobie zęby na kolejną. 73
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Zaloguj się lub zarejestruj, żeby móc zagłosować.
Brak ocen. Może czas dodać swoją?